Mojego znajomego zamknęli w areszcie. Przyjechało Centralne Biuro Śledcze (CBŚ) - jednostka antyterrorystyczna w kominiarkach wyważyła drzwi, obstawiła wszystkie wejścia. Z hukiem wpadła do mieszkania i przy dziecku wywlekła nagiego z wanny, a potem półnagiego zawklokło do samochodu policyjnego. Jego wszystkie komputery zostały zaplombowane i również wywiezione w nieznane nikomu miejsce. Były tam dane jego klientów, tj. klientów jego biura rachunkowego.
Po roku mnie odwiedził. Był całkiem odmieniony. Jego optymizm do życia gdzieś wyparował. Powiedział, że spędził w areszcie sześć miesięcy bez kontaktu ze światem zewnętrznym. Jego firma przestała istnieć, bo jego klienci i znajomi odwrócili się od niego traktując go jako przestępcę. To był koniec jego biznesu tutaj, a żona i dziecko wyjechało do Londynu, bo nie byli w stanie znieść tego piętna.
Znajomy powiedział do mnie, że siedząc w areszcie nie miał kontaktu z rodziną ani z nikim. Za to posadzili go w celi razem z przestępcami gospodarczymi, z których niektórzy byli winni - i tych szybko wypuszczali, a inni byli niewinni, i Ci siedzieli tak samo długo jak on.
Ci winni, mieli niesamowitą wiedzę jak oszukiwać polską biurokrację i chętnie się tą wiedzą dzielili śmiejąc się z bezradności polskiego państwa. Więc znajomy powiedział, że dostał darmową szkołę, z której mógłby skorzystać, gdyby chciał. Ci niewinni.... każdy miał swoją historię. Np. właściciel gorzelni został posadzony za to, że jeden z jego pracowników źle plombował butelki. Ani chybi oszustwo.
Nad stołówką mieli taki napis - "Zamknąć mogą, wypuścić muszą". I wypuścili. Po pół roku. Gdy już nie miał do czego wracać. Chciałoby się powiedzieć, "a to Polska właśnie", ale podobna sytuacja ma miejsce w USA.
Była sobie firma mająca 150 mln użytkowników i obsługująca 5% ruchu w internecie.Poniżej reklama:
A tak zamknięcie firmy podsumowały nasze media:
- Megaupload, który został uruchomiony w 2005 roku, był niegdyś na trzynastym miejscu najczęściej odwiedzanych stron internetowych świata, a działał jako portal dystrybucyjny chronionych prawem autorskim programów telewizyjnych, zdjęć, oprogramowania komputerowego, muzyki, czy gier wideo.
- Jak informuje FBI, wśród oskarżonychz Megaupload.com znajdują się:
- - Finn Batato, 38 lat, obywatel i mieszkaniec Niemiec, który jest szefem ds. marketingu;
- - Julius Bencko, 35 lat, obywatel i mieszkaniec Słowacji, który jest grafikiem;
- - Sven Echternach, 39 lat, obywatel i mieszkaniec Niemiec, który jest dyrektorem ds. rozwoju;
- - Mathias Ortmann, 40 lat, obywatel Niemiec. Mieszka na przemian w Niemczech i w Hong Kongu. Jest dyrektorem technicznym,
- - Andrus Nomm, 32 lat, obywatel Estonii zamieszkały w Turcji i Estonii, który jest programistą i szefem działu rozwoju oprogramowania;
- - Bram van der Kolk, aka Bramos, 29 lat, obywatela Holandii, który mieszka w Nowej Zelandii. Nadzoruje on programowanie i budowe sieci Megaupload.[źróło: onet.pl]
Mamy więc domniemanych oskarżonych, ale onet wydał wyrok, że portal działał jako "portal dystrybucyjny chronionych prawem autorskim". Po takiej nagonce w mediach i po takiej agresji ze strony władz, już chyba nikt nie ma wątpliwości, że nie warto zgodnie z powyższą reklamą trzymać na megaupload swoich plików? Czy są tam bezpieczne? Ano nie są, bo w związku z działaniami rządu USA straciłeś do nich dostęp.
Nikogo nie interesowała odpowiedź megaupload.com:
- W oficjalnym oświadczeniu Megauploadu na temat ich "przestępczej działalności" wystosowanym jeszcze przed tym, kiedy zdjęto go z internetu można przeczytać za to następujące stwierdzenie:
- Faktem jest, że przeważająca większość naszego transferu to rzeczy całkowicie legalne i dlatego też nigdzie się nie wybieramy. Jeżeli “przemysł treści” chciałby wykorzystać naszą popularność, to bardzo chętnie z nim o tym porozmawiamy. Mamy sporo dobrych pomysłów. Prosimy o kontakt. [źródło: cdaction.pl]
Ciekawe, czy właściciele Google również zostaną źle potraktowani za nielegalne pliki, które znajdują się w serwisie Youtube. Na przykład za przechowywanie tego jakże ciekawego filmu Symetria, o niesłusznym aresztowaniu - film w całości, polecam.
Media to nie interesuje. Wolą zająć się jakimiś Anonimowymi, którzy rzekomo w odwecie za zamknięcie megaupload.com skutecznie zaatakowali serwery rządowe w USA. I tak oto mamy fakty medialne - zantagonizowanych przeciwko sobie, pilnujący porządku rząd amerykański i przestępcza organizacja Anonymous doklejona do megaupload.com. Rzekomo działająca w imieniu megaupload.com.
W podsumowaniu cdaction.pl mamy jakże pozytywne podsumowanie:
- Wasze "modlitwy", którymi dzielicie się w komentarzach zostały wysłuchane - kilka minut po zamknięciu Megaupload do akcji ruszyło Anonymous i typowym dla nich "GlaDDoS", czy też atakami DDoS jeżeli kto woli, potraktowali strony departamentu sprawiedliwości, FBI, RIAA, MPAA i Universal Music. Informacje na temat ich dalszych działań możecie znaleźćna Twitterze grupy.
- Co więcej: jak donoszą różne źródła, w tym strona ProPublica.org, poparcie dla ustaw SOPA i PIPA w kongresie i senacie spadło drastycznie w ciągu zaledwie jednego dnia. Z 80 popierających zostało 65 osób, a z 31 przeciwnych "zrobiło się" 101. Wygląda na to, że los SOPA i PIPA został przesądzony.[źródło: cdaction.pl]
A przecież nielegalne działania Anonymous, przeciwko którym oficjalnie w ramach obowiązującego prawa rząd amerykański jest bezradny, spowodują konieczność powstania cenzorskiego prawa, aby m.in. takie ataki nie mogły się powtórzyć. I nieważne, że łopatą muchy się nie zabije. Ważne, żeby przepchnąć projekt Protect IP.
Jeżeli ktoś w dobie wszechobecnego Wielkiego Brata i Facebooka ma wątpliwości przed obroną anonimowości w internecie, to właśnie przestępcze działania Anonymous dostarczają argumentów do tego, aby internet nie był wolny. I to niesłusznie.
Bo gdyby rząd USA chciał, to by się obronił. Może mu wygodnie wskazać winnego "Anonimowych"? I potem walczyć z anonimowością w internecie?
