KAP1 KAP1
1274
BLOG

69. Anonimowy stan wojenny 2012

KAP1 KAP1 Technologie Obserwuj notkę 6

Pamiętamy wprowadzenie stanu wojennego w Polsce? No, ja nie pamiętam, bo byłem za mały. Prawo w Polsce od niedawna, tj. od 27 września 2011 uprawnia prezydenta Komorowskiego do wprowadzenia stanu wojennego, kiedy tylko zapragnie. Wystarczy tylko, że jakaś anonimowa grupa np. Anonymous "zaatakuje" serwery rządowe.

  • "Cyberzagrożenia nie są jakimiś wyspecjalizowanymi wyłącznie zagrożeniami, które dotyczą tylko jakiejś jednej służby, jednego elementu bezpieczeństwa, tylko cały system bezpieczeństwa narodowego musi się przygotować do radzenia sobie bądź bezpośrednio z tymi zagrożeniami, bądź też ze skutkami tego typu zagrożeń" - przekonywał Koziej [źródło: gazetaprawna.pl]
  • "To jest potrzebna ustawa, na którą czeka nie tylko polski system bezpieczeństwa i obrony przed zagrożeniami, ale także system ogólnonatowski, bo przypomnę, że to jest wykonanie decyzji NATO ze szczytu w Lizbonie" - uzasadniał Komorowski [źródło: gazetaprawna.pl]

Tak było kilka miesięcy temu, a co mamy teraz? Ano polskie serwisy epatują informacjami, jakoby trwał "Wielki atak hakerów na Polskę":

I tak oto już w nagłówku wiadomości mamy wyrok na Anonimowych:

  • Wczoraj, tuż po godzinie 19 nagle przestała działa strona internetowa Sejmu. Witryna najprawdopodobniej padła ofiarą ataków hakerów. Przyznała się do tego grupa Anonymous. Na swoim profilu na Twitterze zamieściła krótką wiadomość - "TANGO DOWN - sejm.gov.pl". Angielskie określenie, zaczerpnięte z żargonu żołnierzy, można w skrócie przetłumaczyć jako "wróg wyeliminowany". To był początek kłopotów polskich stron internetowych. Wkrótce problemy dosięgnęły kolejne strony.[źródło: onet.pl]

Co to znaczy nie działała? Tego już "profesjonalnym" dziennikarzom nie chciało się sprawdzić. Jak w Tytusie (księga XVI) - specjalny palec do  wysysania wiadomości (możesz kliknąć by powiększyć)

Ktoś mógłby powiedzieć, że poszukiwanie rzetelnych informacji jest trudne, bo wymaga specjalistycznej wiedzy. Takiej, jak na blogu niebezpiecznik.pl, gdzie autor wyjaśnił w kilka minut, że NIE BYŁO ŻADNEGO ATAKU DDOS na serwery sejmu! Czy w wielkich korporacjach medialnych nie ma specjalistów od IT zdolnych poświęcić kilka minut swojego, jakże cennego czasu na sprawdzenie, co się naprawdę wydarzyło? Za co dziennikarze otrzymują swoje pensje?

Kolejna dziennikarska kaczka, to uznanie dowodu winy Anonimowych. Bo jaki jest dowód, że to anonimowi? Ano gdzieś, ktoś napisał, w imieniu Anonimowych, że przyznaje się do atakui to wystarczyło. Mogła to być 13-letnia dziewczynka lub żartowniś. Mogły też to być służby specjalne dowolnego kraju.

Pamiętam sytuację, jak na serwer TPSA (o ile dobrze pamiętam) włamały się "Smerfy" - ale Ci zostawili informację o sobie na stronach, na które się włamali. Tam nie było wątpliwości, że to jakieś "Smerfy". Ale kim są "Smerfy"? Do tego już nie udało się dojść. Potem kolejne były "Gumisie" - Ci również zostawili podpis. Chociaż nadal nie wiadomo kim są. Równie dobrze mogli to być Ci sami ludzie, którzy podpisali się jako Smerfy. Bo dopóki nie znajdzie się konkretnego człowieka, to nic nie wiadomo.

Poniżej zrzut ekranu z włamania w 1995 roku na serwer operatora polskich domen - NASK (Naukowa Akademicka Sieć Komputerowa). Zapraszam też do muzeum polskich włamań, aby zapoznać się jak wyglądają podpisy hakerów.

W przypadku Anonimowych nie ma, żadnego podpisu, jest tylko powielana w mediach informacja, że ktoś, gdzieś, kiedyś, przyznał się do ataku, którego nie było. Jeszcze trochę takich medialnych ataków na Anonimowych i anonimowość będzie traktowana jak terroryzm.

Póki co, może to się wydawać zabawne, jak na poniższym kabarecie, ale przestanie być zabawne, jak era Wielkiego Brata dotknie właśnie Ciebie. Pomyśl nad tym.

KAP1
O mnie KAP1

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie